środa, 18 kwietnia 2018




Dwa liski.
Lisek duży, lisek mały
sprytnie razem się skradały.
Mówi lisek:
„Lisku mały,
do kurnika dziś zmierzamy.
Tam tych kurek jest bez liku,
łapu capu i po krzyku.
Potem pędem szybko w las,
żeby nikt nie widział nas”.
Rzecze lisek:
„Duży druhu,
trochę boje się tych ruchów.
Przecież pies tam siedzi stale,
nasłuchuje kto podchodzi,
gryzie szarpie żyć nie daje,
można dostać tęgie lanie!.
„Nic się nie martw lisku mały,
sprytu przecież dużo mamy”.
Tak podchodzą liski oba,
cichuteńko, pomalutku,
kurki dzióbią po cichutku,
tu ziarenko, a tu trawkę,
i nie wiedza,
że liski maja na nie chrapkę.
I już prawie już niewiele,
sprytne liski by wygrały,
bo ochotę wielką miały,
ale nagle z za kurnika,
piesek Burek się wymyka
i dwa liski napotyka.
„Wara Wam dziś od kurnika!”
A ujadał z taką złością,
że się odechciało gościom,
tłustych kurek i igraszek,
wnet pobiegły szybko w lasek.

2 komentarze: