Przygoda myszek polnych.
Myszki na polu piszczały,
że nie chcą już do mamy,
że plony z pola już nie smakują,
że złe się po nich czują,
że one chcą do miasta do ludzi,
ta jedna wciąż o serku marudzi.
Tak myszki dwie małe ruszyły wnet w drogę
i napotkały na stonogę.
Stonoga im rzecze: „Myszki polne.
Robicie sobie wolne?”.
„Tak właśnie gnamy przed siebie,
marzymy o pysznym serku,
będziemy w siódmym niebie”.
„Ruszajcie zatem w drogę,
pozdrówcie inna stonogę”.
Ruszyły myszki raz i dwa,
i dalej, i dalej, i hopsasa.
Z daleka już widać domki przed miastem,
więc myszki już ani myślą tak stać,
lecz dalej gnać i gnać.
Podeszły cichutko pod domek malutki,
bo czują już zapach pyszny pyszniutki.
To serek tak pachnie co w kuchni na stole,
leży i czeka na swoją dole.
Okienko w tym domku jest uchylone,
wiec hyc już myszki zadowolone,
na stole obok serka lądują.
Wtem nagle wielki, ogromny i zły,
kot na nie prycha podnosi ryk.
Uciekły wiec myszki co w nogach sił,
a kotek na stole dalej był.
I zerka przez okno i śmieje się w pas:
„Kochane me myszki ucieczka w sam raz!”.
Super wierszyk:) poproszę więcej o myszkach:D
OdpowiedzUsuńZałatwione 😉
OdpowiedzUsuń